! Mam do was prośbę - jeśli przeczytacie ten rozdział
kliknijcie na dole w "reakcjach" przeczytane. z góry
dzięki. :)*
(Warszawa,
marzec 2012)
- No, no. Gratulacje, naprawdę
dobre te wasze naleśniki.-stwierdził Niall sięgając po kolejnego.
- Yhym, wyśmienite. Poproszę
takie jutro rano do łóżka Zayn. -zażartował Harry, na co wszyscy wybuchnęli
śmiechem.
- Tak, oczywiście. Życzy pan
sobie w stroju kelnerki czy mogę być normalnie ubrany? Nie,nie, czekaj, a może
wolisz lool ala mrs Fall? Caroline Fall? Tylko, kurcze nie mam żadnej obcisłej
kiecki, no nie...- odparł zawadiacko Zayn, a w oczach reszty pojawiły się łzy
spowodowane śmiechem.
- Nic się nie martw, Lou ci
pożyczy.- zwrócił się Hazza do Zayna, a reszta oczywiście znów pękała ze
śmiechu. W tym momencie Louis wstał udając obrażonego i trzymając jedną rękę na
biodrze, a drugą grożąc mu palcem powiedział: No wiesz co? Ok, dziś mój
gołąbeczku śpisz na podłodze, bo do mojej sypialni nie masz wstępu - skierował
się w kierunku wyjścia z salonu, po czym szybko zawrócił na swój fotel po
swojego gołębia zwracajać się do niego po imieniu: Choć Kevin, idziemy, tu nas
nie lubią.- i wyszedł, po czym momentalnie Harry podniósł się z miejsca i
biegnąc za nim krzyczał: Ależ kochanie, to były tylko żarty. Przecież to ty
sprawiasz, że co dzień budzę się piękniejszy a moje loczki są tak seksowne. -
zadeklarował uginając się ze śmiechu.
- No tak, to by było na tyle z
teatru starego dobrego małżeństwa. Dziewczyny znacie już naszą codzienność, ci
dwaj nie dają mam nawet na dzień spokoju. - posumował ich komiczne zachowanie
Liam.
- Trudno się dziwić, w końcu
to " prawdziwa miłość ". - odparła Olga.
- O, patrzcie kto znów nas
zaszczycił swoją obecnością?- zapytał z łobuzerską miną Niall.
- Koniec już kłótni małżeńskich
na dziś?- spytał żartobliwie Zayn.
- Tak, doszliśmy do rozejmu.-
stwierdził Louis.
- A więc brawo.- wszyscy
wydali z siebie okrzyki radości i gratulowali im, że się dogadali.
- Ok, ok. Starczy na dziś, już
mam dosyć. W końcu dziewczyny pomyślą że my tak na serio. - stwierdził Hazza.
- Ależ skąd. - wtrąciła pół
żartem, pół serio Zoey.
- W końcu Louis ma Elke, a ja
mam- zawahał się na moment i kontynuował z miną cwaniaka - a ja mam siebie i
swoje loczki na które poleci każda a nawet każdy - jak widzicie na przykładzie
Louisa- dodał kiepkując z zaistniałej sytuacji.
- Hahaha, ale wy jesteście
zabawni. Z wami po prostu nie da się nie śmiać. - podsumowała Magda.
- No ba, z nami zawsze dobra
zabawa. Od wieczora, aż do prawie rana.- skomentował Niall wskazując na zegar.
Dochodziło właśnie wpół do trzeciej. Dziewczyny nawet nie poczuły, że siedzą
już tak długo u chłopaków.
- O rany, to już tak późno?
Nawet się nie zorientowałam kiedy tak szybko czas minął.- skwitowała zdziwiona
Nora.
- W rzeczy samej, też tego nie
poczułam.- dodała Zoey.
- W takim razie niepotrzebnie
wynajmowałyśmy nocleg, skoro większość nocy spędziliśmy u was. Jeszcze trochę i
spokojnie mogłybyśmy dzwonić po Conora, aby po nas przyjechał. - przytaknęła
Olga.
- Co wy dziewczyny. Do spania
zostało jeszcze dużo czasu.- rezolutnie stwierdził Harry, a reszta go poparła.
- W rzeczy samej. - poparł go
Niall.
- Zależy o której kto wstaje.
- wtrąciła Zoey.
- No wiesz... - zaczął Hazza.
- Yhym, yhym, nie kończ. Wiem
o której to się zazwyczaj wstaje. - odparła cwaniackim głosem Magda wytykając
do niego język.
- Wiesz zależy kogo ma się w
łózku. - po tym jak powiedział to "oddał" jej wytknięcie języka.
Magda z Harrym natychmiast wywołali tą konwersacją śmiech całego towarzystwa,
no może prawie całego towarzystwa. Tylko Zayn się nie śmiał, w tym czasie
chłopak wpatrywał się gdzieś ze wzrokiem zatopionym w dalekiej przestrzeni,
dopiero głos Olgi zbudził go z tej chwilowej hibernacji: Dobra, bo nigdy się
nie zbierzemy, come on come on girlsy.
- Dokładnie, czas się zbierać.
- powótrzyła po przyjaciółce Magda.
- Ok, to może was
odprowadzimy? - zaproponował rozweselony Liam.
- Nie, no coś Ty. Nie sądzę,
żeby o czwartej nad ranem chciało się wam uciekać przed wściekłym tłumem
Directioners, czy jednak? - zaśmiała się Nora, która swoją wypowiedzią wywołała
śmiechy wszystkich.
- Haha, bez przesady,
damy radę. Poza tym wcale nie musimy iść pieszo. Loui, idź wyżul do recepcji
jakiś samochód. - rozporządził Niall.
- Jeden to mało, niech
lepiej pójdzie Zayn z Harrym. Ja nie mam takiego uroku osobistego. - żartował z
kumpli Louis.
- Jasne, jasne... Bez przesady
Louis, nie rób ze mnie jakiegoś lovelasa #1. Przecież wiesz, że Harold to
konkurencja nie do pobicia. Co ja taki jeden mogę, gdzie on działa jednocześnie
z obydwoma płciami. - oparł ożywiony Zayn na co całe towarzystwo
zareagowało gromkim śmiechem.
- Dobra, dobra Zayn. Chodź
mężu w takim razie, my pójdziemy. Musimy omówić zresztą jeszcze pewne kwestie,
więc ten spacerek dobrze nam zrobi. - chwycił Louisa za ramię, a do reszty puścił
oczko na co wszyscy znów się zaśmiali.
Za niecałe 10 minut chłopacy byli z powrotem w apartamencie. Udało się im załatwić obiecany samochód, w sumie to dwa, więc po tym jak dziewczyny zebrały swoje rzeczy zeszli na dół i chłopacy odwieźli ich pod ich hostel. Gdy podjechali juz pod budynek, wysiedli i odprowadzili ich pod drzwi.
Za niecałe 10 minut chłopacy byli z powrotem w apartamencie. Udało się im załatwić obiecany samochód, w sumie to dwa, więc po tym jak dziewczyny zebrały swoje rzeczy zeszli na dół i chłopacy odwieźli ich pod ich hostel. Gdy podjechali juz pod budynek, wysiedli i odprowadzili ich pod drzwi.
- Dziękuję Ci jeszcze raz, to
był wspaniały dzień. W życiu mi się nie sniło, że właśnie tak będzie wyglądał
ten dzień. - Nora odezwała się do Zayna, gdy tak szli w kierunku hostelu. Wokół
dawno już panował mrok, a niebo nad nimi było bezchmurne, lśniło tylko na nim
niezliczona ilość gwiazd i księzyc w pełni. Zayn zauważył to i powiedział: To
ja Ci dziękuję, bo gdyby wy, a nie my ten dzień nie wyglądałby tak jak
wyglądał. Poza tym bez przesady, Jesteśmy zwykłymi ludźmi takimi jak nasi fani,
nic w nas nadzwyczajnego, naprawdę. To bardzo miłe mieć tylu ludzi, którzy cię
wspierają na każdym kroku itd. ale to nie czyni nas lepszymi od innych.
Zresztą, co ja ci jakieś wywody, przecież ty to wiesz. I jeżeli ju z ktoś w tym
towarzystwie ocieka " zajebistością" to na pewno wasza czwórka.
- A ty znowu to samo... -
odparła zmieszana tym przypływem komplementów z ust Zayna.
- Nie, to ty znowu to samo.-
chłopak niezmiennie trzymał się przy swoim. - Spójrz, na te gwiazdy, spójrz na
tą najjaśniejszą, widzisz? - spytał wskazując na jedną z gwiazd na niebie.
- No tak, to gwiazda
polarna. - odparła trochę zakłopotana na skutek tego, że nie wiedziała co
chłopak próbuje jej powiedzieć.
- Dokładnie. Wy jesteście jak
gwiazda polarna, mimo że pozornie zwyczajna jest stasznie ważna dla astonomii,
czy nie?
- No tak. - dziewczyna
przytaknęła nie wiedząc co innego ma mówić.
- Tak samo jest z wami. Przez
to, że przyzwyczaiłaś się, iż robicie co robicie nie dostrzegasz wielkości
waszych działań, czas to zmienić Nora. To wy jesteście prawdziwymi gwiazdami,
to wy jesteście trzonem gwiazdy polarnej na Ziemi... - przerwał mu głos Liama
wołajacego ich, zeby już dołaczyli do nich.
- Idziemy. - krzknęli chórem.
- Zapamiętasz jak jest, Nora?
- zapytał.
Dziewczyna zanim mu odpowiedziała posłała mu
uśmiech, cóz. Jego słowa wyrwały na niej spore wrażenie, ponieważ nie był on
nie jest jak inne gwiazdy, którym uderzyła sodówka do głowy, on jest prawdziwy,
tak wszyscy z 1D zresztą. Nora to co prawda wiedziała, ale to co on powiedziała
jej przed chwilą jeszcze bardziej ją w to utwierdziło. Chwiciła go za ramię i
powiedziała: Oczywiście, ale ty mi obiecaj, że się nie zmienisz... Pomimo
wszystko i bez względu na wszystko.
- Słowo harcerza. -
opowiedział pogodnym tonem.
skoro do spania zostało jeszcze dużo czasu, na pewno wymyślą coś fajnego :P czy raczej ty wymyślisz :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz *___* a rozdział magicznie ciekawy <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lubię takie opowiadania - lekkie i przyjemne, niby banalne, ale wbrew pozorom zaskakujące i wciągające. Dlatego też Twoje naprawdę przypadło mi do gustu i jestem pewna, że będę je regularnie czytała :) Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko poczekać na kolejny rozdział. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń[shadow-feet]